Szkolny Klub Koneserów Sztuki

Szkolny Klub Koneserów Sztuki
Hitchcock… Twórca takich dzieł jak chociażby „Psychoza”, „Zawrót głowy” czy „Człowiek, który wiedział za dużo”… Człowiek, którego filmy chłonęli moi rodzice i na którego filmach chcąc nie chcąc i ja musiałem się wychowywać. Rubaszny staruszek, zaskakujący pomysłami mistrz suspensu… No i „Ptaki” – prototyp wszelkiego rodzaju horrorów o zwierzakach. Film, który mimo lat nie stracił swojego blasku.
W sklepie zoologicznym w San Francisco Melanie Daniels spotyka Mitch’a Brenner’a, który szuka prezentu dla swojej siostry. Kupuje papugi i oboje udają się do małego miasteczka na wybrzeżu: Bodega Bay. Tu zaraz po przyjeździe Melanie zostaje zaatakowana przez mewę, ale to dopiero początek tajemniczych wydarzeń – już wkrótce w miasteczku ma się rozpętać prawdziwe piekło. Ptaki różnych gatunków pojawiają się jakby znikąd atakując ludzi i znikając na jakiś czas tylko po to, aby wrócić w najmniej oczekiwanym momencie. Są ofiary śmiertelne, ptaki atakują wszystkich ludzi, w mieście wybucha panika. Cały film obserwujemy z perspektywy Melanie i Mitcha pomiędzy którymi równocześnie z rozwojem akcji w filmie rozwija się nić sympatii.
Napięcie w „Ptakach” jest budowane stopniowo, z początku film wydaje się być trywialną opowiastką z lat 60-tych, po to, aby później przykuć widza do ekranu i ani na chwilę nie pozwolić mu przestać się bać. Chwile ciszy w oczekiwaniu na łopot skrzydeł i krzyk mewy są jednymi z najbardziej przerażających widza momentów w historii kina. Możesz powiedzieć, że przesadzam, ale pamiętaj, że Hitchcock nakręcił swój film w dobie, kiedy komputery wyglądały jak jednorodzinne domki i nikt nie myślał o zastosowaniu ich w kinie. „Ptaków” nie budują rewelacyjne efekty specjalne (choć do dziś za nic nie mogę dowiedzieć się jak autorom udało się usadzić tyle ptaków na ziemi i trzymać je tam podczas kręcenia długich scen), czy krew lejąca się z odrąbanych kończyn. W filmie tym najważniejsze jest perfekcyjne zgranie szczegółów – dźwięk, kadrowanie, a nawet każde słowo wypowiedziane przez aktorów wszystko ma swoje miejsce i musi być właśnie tu i teraz. Ot choćby bełkotliwy głos pijaka wołający: „To koniec świata!” Jest jeszcze jedna rzecz, za którą kocham ten film – zakończenie. Wbrew schematom nie oczekuj po nim oczyszczenia, ulgi – autor chcąc podkreślić grozę sytuacji nie daje nam gotowego rozwiązania, główni bohaterowie wprawdzie uchodzą z życiem, ale ptaki zostają, nadal groźne i oczekujące na… No właśnie, na co?
„Ptaki” to film wobec którego trudno przejść obojętnie bo albo się go kocha i stawia na piedestale, albo nienawidzi i sięga po nowsze produkcje doskonalsze pod względem technicznym. Dla mnie jednak „Ptaki” to film, który nie ma sobie równych. Doskonale poprowadzona akcja, klimat prawdziwego przerażenia bijący z ekranu, nieprzesłodzone zakończenie, oraz smak kina, które już niestety przeszło do lamusa historii sprawiają, że jest to dzieło, na którym uczyć się powinni współcześni adepci trudnej sztuki horroru.
PS. Alfred Hitchcock miał zwyczaj występowania w swoich własnych filmach w roli statysty, również i w „Ptakach” postanowił pokazać się na planie – jeśli będziesz oglądać film zwróć uwagę na starszego pana wychodzącego ze sklepu zoologicznego z dwoma pieskami na smyczy, w trzeciej minucie filmu – to właśnie mistrz suspensu we własnej osobie.
Skip to content