Mijają dokładnie 53 lata od premiery „Żółtej łodzi podwodnej”, jednego z symboli lat 60.
Czy wejście do kin kultowej animacji można traktować jak prawdziwą rewolucję?
Rewolucja to ważkie słowo, z którym obchodzić się należy ostrożnie. Zgodzę się, że pod wieloma względami ten film był rewolucyjny. Wszedł na ekrany w momencie bardzo istotnym dla historii kontrkultury, a do niej „Żółta łódź podwodna” niewątpliwie należy.
Jej premierę uważam za domknięcie ery, którą media nazwały „latem miłości”, a którą charakteryzowały utopijne projekty społeczne i idealistyczna wiara w możliwość zbudowania lepszego świata dzięki zmianom w świadomości. Film ten podobnie wyrasta z przekonania, że sztuka i wyobraźnia zdolne są przeobrazić rzeczywistość. Obraz zebrał znakomite recenzje, a przypomnijmy, że był to już trzeci film z udziałem Beatlesów. Jego nowatorski charakter został już wtedy doceniony. Nazwać go kamieniem milowym w historii animacji nie byłoby przesadą.
Zapraszam w poniedziałek 27 września na godz. 17:00 do pracowni „ART”